wtorek, 18 listopada 2008
los
jaki bywa czasem przekorny ten los... to sami przecież wiecie.
i dzis nie napisze raczej górnolotnie, dziś napiszę jak mnie dziś mile zaskoczył ów los.
dziad jeden.
otóż otworzywszy zaspane oko rano stwierdziłam że chyyyyyba moje lenistwo
dzis zwycięzy, nie ruszam sie z źłóżka ani na krok.zimno.
ale potoczyo sie moje życie wraz z autobusem
który doturlał się na przystanek docelowy.i dopiero jak wysiadłam to mój trud, moje próby nadania mojemu dzisiajszemu działaniu jakiegoś tempa zostały nagrodzone.
rozpościerał sie przede mna piękny widok:droga do Jaworiny...
ps. dzieki wszystkim za wpisy, mordy wy moje kochane,
ja obiecuję zajrzeć na Wasze twory,obiecuje,jak tylko ksończy sie ta ruchawka na studiach;*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Moniko ja z tym trudem wystawienia nosa spod koldry zmagam się każdego poranka.. ;)Tyś.
ha ha ,no właśnie ja teraz wiem ,że za przemożenie lenia,niemalze zawsze dostaje jakiegoś"cukierka" w nagrodę.pozdrawiam
życie jest przewrotne...oj tak!!! katka177.blog.onet.pl
Prześlij komentarz